sobota, 22 marca 2014

Part 1

        Głośna muzyka, pot, hałas. Impreza taka sama jak inne. Klub, w którym się odbywała również nie odznaczał się niczym od pozostałych. Nie był ani większy, ani bardziej ekskluzywny. Jego ciemne ściany zostały pokryte odblaskowymi napisami, a w jednym z rogów stał bar, oblegany teraz przez już nieźle wstawionych imprezowiczów. Na czarnym suficie wisiała srebrna kula, od której teraz odbijały się różnokolorowe światła. W niektórych miejscach na sali stały pojedyncze, różnokolorowe stoliki wraz z pasującymi do nich krzesłami lub sofy, pozwalające na chwilę odpoczynku zdyszanym ludziom.
        Cassie bywała w takich miejscach częstym gościem. Dzisiaj jednak nie przyszła tam tylko dla zabawy. Wraz ze swoją paczką chciała trochę przyozdobić nudny klub za pomocą graffiti. Właściciel klubu zalazł za skórę jednemu z członków ich zespołu, a ponieważ dawno już nie urządzili żadnej akcji postanowili wykorzystać to jako prosty pretekst.
        Ich grupa składała się z trzech członków. Byli to Cassie, Chris i Ian- trójka przyjaciół. Organizowali razem różne akcje. Głównie malowali graffiti lub robili jakieś zamieszanie spowodowane bójką lub czymś innym.
        Cass miała nadzieję, że uda im się uciec przed policją, która zapewne zostanie przez kogoś zaalarmowana o nowo powstającym, nielegalnym rysunku. Gdyby została teraz złapana zapewne zostałaby wywalona ze szkoły. Mama zagroziła jej, że jeśli tak się stanie przeprowadzą się wszyscy do Londynu, a ona z całego serca nienawidziła tego miasta. Było ono pełne zadufanych w sobie lalusiów i plastikowych dziewczyn z niezliczoną ilością makijażu na twarzy. Ohyda. Na samą myśl o tym, że mogła by chodzić do tej samej szkoły z mnóstwem rozpieszczonych bachorów, aż nią wzdrygało. Nie chciała się tam przeprowadzać, ale nie było także mowy, że opuści dzisiejszą akcję.
        Cały plan co do tego zdarzenia został już dawno ułożony. Równo o pierwszej w nocy mieli założyć swoje czarne kominiarki, które uniemożliwiały poznanie ich twarzy, wyjąć z toreb czerwone spraye i rozpocząć swoją pracę.
        Cassie  miała jeszcze godzinę na spokojna zabawę. Wraz z Ianem i Chrisem stała przy barze sącząc powoli niebieskiego drinka. Krwiste włosy miał związane w, tak zwany, koński ogon a ciemne oczy delikatnie podkreślone maskarą. Ubrana była zwyczajnie w czarne rurki i tego samego koloru T-shirt z napisem "YOLO". Nie lubiła zakładać krótkich sukienek i miniówek, czuła się w nich nago, dlatego pozostawała przy zwyczajnym ubiorze. Chłopcy również byli ubrani w ciemnych odcieniach, jak zresztą przy każdej akcji.
        Ian miał kruczoczarne włosy, lekko postawione na żel, i mocno z nimi kontrastujące błękitne oczy. Był także niezwykle wysoki i umięśniony. Nigdy nie miał większego problemu z oczarowaniem żadnej dziewczyny. Wystarczyło, aby się do niej uśmiechnął w ten swój specyficzny sposób, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów, a wszystkie od razu do niego lgnęły. Spokojnie można powiedzieć, że był on typem kobieciarza. Jego związki, jeśli w ogóle można je tak nazwać, nigdy nie trwały dłużej niż jeden dzień lub noc. Zawsze był zawadiacki i wesoły, wspaniały przyjaciel, któremu możesz powierzyć wszystkie swoje tajemnice i być pewnym, że nikomu ich nie zdradzi.
        Chris był całkowitym przeciwieństwem Iana. Blondyn z czarnymi oczami, zawsze stały w swoich związkach. Miał niezwykle pogodny charakter, ale także bardzo łatwo było go wkurzyć. Często uczestniczył w bójkach, wywołanych zwykle jakąś błahą sprawą. Lubił też plotki i nieczęsto dochowywał powierzonych mu tajemnic. Uwielbiał sport. Szczególnie interesował się piłką nożną. Był niezwykle otwarty, ale skrywał także mroczne tajemnice, o których nie wiedział nikt poza Cassie i Ian'em.
        To przez nich Cass nie chciała opuszczać Los Angeles. Uwielbiała, jak ich określała, tych dwóch idiotów. Byli dla niej jak bracia, których nigdy nie miała. Nie zawsze zajmowali się jakimiś akcjami. Potrafili również miło spędzać czas na oglądaniu przeróżnych filmów, rozmowach oraz zwierzeniach. To dzięki nim Cassie poczuła, co to znaczy żyć. Oboje byli od niej o rok starsi, dzięki czemu czuła się przy nich bezpiecznie. Rodzice Cassie uważali, że sprowadzili ją oni na złą drogę. Wcześniej była miłym, grzecznym, uczynnym dzieckiem, a po poznaniu Chrisa i Iana, czyli po skończeniu czternastu lat, całe jej dotychczasowe życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Zaczęła wraz z nimi malować graffiti, chodzić do klubów i pić. Od tamtego czasu wywalono ją już z sześciu szkół.

 - Cassie, zaraz zaczynamy. - usłyszała szept Iana tuż przy prawym uchu.
        Dopiła do końca swojego drinka i wraz z chłopcami ruszyła, aby wcielić uch plan w życie. Przepychali się wśród spoconych i tańczących ludzi oraz obściskujących się par. W pewnym momencie Cassie zauważyła wysokiego chłopaka otoczonego grupką znajomych. Wyglądał na około siedemnaście lat, czyli tyle ile miała ona. Nie mogła się mu jednak bliżej przyjrzeć, gdyż miał na głowie kaptur, który rzucał cień na jego twarz. Spod okrycia głowy wystawały ciemnobrązowe loki. Gdy się uśmiechnął zobaczyła piękny, śnieżnobiały uśmiech. Jego malinowe usta już po chwili zaczęły się poruszać, co oznaczało, że prowadzi rozmowę. Na pierwszy rzut oka niczym nie różniący się od innych nastolatków, Cassie jednak dostrzegła dziwną, otaczającą go aurę. Nie wiedziała dokładnie, czy nie była ona przypadkiem wytworem jej zmroczonego alkoholem umysłu. Była jednak pewna, że jest w nim coś niezwykłego, wręcz fascynującego.
        Poczuła lekkie szturchnięcie w lewe ramię i dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że stoi i bezczelnie przygląda nie nieznajomemu. Szybko ruszyła w głąb pomieszczenia idąc zaraz za Chrisem, który wcześniej wybudził ją z transu.
        Gdy dotarli pod jedna ze ścian szybko wyjęli z toreb kominiarki, które niezauważalnie wsunęli na głowy i spraye, które poprzednio odbezpieczyli. Zaraz po tym zaczęli kreślić swoje arcydzieło na ścianie klubu. Po niecałych dwudziestu minutach skończyli i zaczęli zbierać porozrzucane rzeczy.
        Usłyszeli syrenę policyjną i czym prędzej pobiegli do tylnego wyjścia. Ciepłe powietrze otuliło ich twarze od razu po wyjściu z miejsca zamieszania. Zdjęli kominiarki i ruszyli biegiem w stronę pobliskiego parku, skąd osobno zmierzali w stronę swoich domów.
        Przekraczając próg mieszkania Cassie była pewna, że rodzice już dawno śpią. Ściągnęła buty i ruszyła w stronę schodów prowadzących w górę domu. Zmierzając w stronę swojego pokoju usłyszała ciche chrapanie jej ojca. Weszła do łazienki i zrobiła wieczorną toaletę, następnie położyła się do łóżka i otuliła puszystą kołdrą. Szybko oddała się w ramiona Morfeusza.
       
     
                                                                         ~~~


        I mamy pierwszy rozdział na tym blogu. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Tak jak pisałam w poprzedniej notce, rozdziały będę dodawać co tydzień w sobotę.
        Zachęcam do komentowania, bo jest to naprawdę wielka motywacja do dalszego pisania :)



10 komentarzy:

  1. A więc... Rozdział strasznie mi się podoba. :) Jest napisany ładnym, a jednocześnie prostym stylem. Wiesz, że podziwiam Cię za wprowadzenie narracji w trzeciej osobie? Ja nie umiem tego ogarnąć (tak na serio to nawet nie próbowałam, ale cii...).
    Nie wiem czemu, ale strasznie podoba mi się postać Cassie. Niby zwyczajny huligan, a jednak widać, że ma też inteligencję. W każdym razie jest w niej coś... Fascynującego. Widać, że się wyróżnia. ;)
    A ten nieznajomy... Cóż, też interesujący z niego gość.
    Ogólnie to rozdział świetny. Dużo się w nim wyjaśnia, czyli coś, co ja lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joan, to naprawdę wiele dla mnie znaczy :*
      A co do narracji trzecioosobowej to jest ona naprwdę super (przynajmniej dla mnie) możesz w niej napisać wszystko o wszystkich (uczucia, itp.), a nie ograniczać się do jednej osoby :)
      Naprawdę powinnaś spróbować, a gwarantuję, że Ci się spodoba :*

      Usuń
  2. Oki, tera JAM ci złożę komentarza <3 I słowo do Joan: narracja trzecioosobowa jest naprawdę świetna i radzę ci spróbować ;) też nie byłam przekonana, ale odkąd zaczęłam tak właśnie pisać, to jest mi łatwiej.
    Ale bez jaj, przejdźmy do rozdzialiku ^.^ (już ci mówiłam, co do "part") Mam dzisiaj bardzo..."szczery humor" XD i w związku z tym, powiem dosłownie o wszystkim. Nie miej mi za złe mój mężu! ;** A więc, wracając do narracji: jeśli opowiadasz w trzeciej osobie, to tekst powinien być perfekcyjny - znaczy to, że nie powinno być miejsca na słowa potoczne, typu "paczka" "wywalić", a nawet "akcja" :) uczysz się i nie mam absolutnie pretensji, ale sama wiesz, że chcę jak najlepiej pomóc. Spróbuj wykorzystać inne słowa, budując obszerniejsze opisy. I jeśli chodzi o opisy... nie wiem, wszyscy mówią, że mi wychodzą i chyba dlatego było ich za mało :(( a ty tak ładnie potrafisz opisać, jak się starasz *--* Skoro malują graffiti, to OPISZ to. Opisz ruchy dłoni, malujące się pętle, rozpryskujące te coś kolorowe... nie wiem, jak to się fachowo nazywa :D Przejdźmy jednak do Wielkiej Trójcy, bo nie mam za dużo czasu (mama niedaleko, a ja nie mogę na kompa w niedzielę XD) Zauważyłam, że dokładnie opisałaś ich wygląd i cechy... O wiele ciekawiej jest, jak możemy to wywnioskować z tekstu ;33 nie pisz, że np. ma blond włosy, tylko jakoś można to fajnie spleść z jakąś sytuacją/rozmową. I NASZ TAJEMNICZY PRZYSTOJNIAK *O* Za mało o nim! Ale chociaż jej ciśnienie skoczyło ^u^ Mrau <3 Cóż, obaj nie wyglądają na chuliganów, więc nwm czemu mieli na nią taki zły wpływ xD no ale ok, piją i wgl. Za to Cassie jest fajna :) zaczynam ją lubić, ale masz mnie zaskakiwać! xd To twój dopiero drugi blog, więc nie mam ci niczego za złe - doświadczenie przede wszystkim, uwierz. I zrobiłaś ogromne postępy! ^^ O czym już wiesz ;P
    Okioki, dodawaj szybko następny, bo na razie tylko poznałam bliżej Cass <3
    -Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wszystkie uwagi :) Są dla mnie naprawdę bardzo ważne, bo przynajmniej wiem co mam poprawić, aby to co pisze było jeszcze lepsze :*
      Postaram się także do wszystkich zastosować :)
      No i przepraszam, że tak długo nie odpisywałam na Twój komentarz, ale po prostu nie miałam czasu i dopiero teraz znalazłam chwilę :(
      Mam nadzieję, że następne rozdziały też będziesz tak obficie komentować i zwracać uwagi nawet na szczegóły, bo to serio pomaga :)

      Usuń
  3. Zostalas nominwana do Libster Award. Szczegoly tutaj: http://love-is-passing-away-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja... Nie będę przeklinać :3 jest bosko*.* oby tak dalej:) przepraszam,że tyle zwlekałam, ale jak naprawdę nie mam zbyt dużo czasu :* teraz też się spieszę, więc tylko tak krótko. Czasami jakieś słowo mnie denerwuje, np. Gdy piszesz "wywalili" , ale nie przejmuj się to tylko moje zdanie :3 rozdział bardzo ciekawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Postaram się trochę zmienić słownictwo, bo sama nie jestem zadowolona :)

      Usuń